Kazanie na Święto Przemienienia Pańskiego

Drodzy Bracia i Siostry .

 W dniu dzisiejszym Cerkiew Prawosławna wspomina i przeżywa wydarzenie, które miało miejsce na św. górze Tabor, blisko 2000 lat temu. Jezus Chrystus udał się na szczyt góry w towarzystwie Swych uczniów- Piotra, Jakuba i Jana i tam przemienił się – Oblicze Jego zajaśniało jak słońce, szaty zaś Jego stały się białe jak śnieg. Nasz Zbawiciel okazał w  ten sposób Swą Boskość. Pokazał, że jest Prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Razem z Chrystusem byli także prorocy Mojżesz i Eliasz. Doświadczywszy  Łaski apostoł Piotr rzekł; Panie ! dobrze nam tu być. Jeśli chcesz uczyńmy tu trzy przybytki: tobie jeden, Mojżeszowi jeden i Eliaszowi jeden.  Gdy św. Piotr wypowiadał te słowa obłok jasny okrył ich  i z obłoku dobył się głos Boga Ojca – oto Syn mój umiłowany… jego słuchajcie. W obliczu Boskiej Chwały Apostołowie upadli w strachu na ziemię. Jednak usłyszeli głos Chrystusa: wstańcie i nie bójcie się.

Jezus Chrystus przemienił się na Taborze tuż przed Swą męką, poniżeniem i śmiercią na Krzyżu, aby podtrzymać i umocnić wiarę swoich uczniów przed tak wielką i zarazem ciężką próbą. Aby apostołowie mogli doświadczyć tej radości i szczęścia jakie oczekuje każdego człowieka w Królestwie Bożym czyli zbawienia będącego najważniejszą  rzeczą do osiągnięcia przez ludzkość.

Dzisiejsze święto przypomina nam o tym. Przypomina o naszym prawdziwym i jedynym powołaniu- powołaniu do  świętości. Przypomina nam o tym czym jest prawdziwe szczęście. Uczy nas, że jest ono osiągalne dla każdego z nas. Czy je osiągniemy zależy od nas samych. Od tego jak wykorzystamy wielki Boży dar- nasze życie i wolną wolę.

Cała historia ludzkości to dzieje miłości Boga do człowieka. Miłości wielkiej i bezinteresownej. Jest to także historia tego jak człowiek nie zawsze chce na  tę miłość odpowiadać swoją miłością, zapominając o Bogu naszym Ojcu.

Szukamy złudnego poczucia szczęścia, zapominając o wiecznym szczęściu. Ulegamy pokusom szatana, zaspokajamy swe puste ambicje, ustalamy własną, jakże złudną hierarchię wartości. Mylimy pojęcia sytości, bogactwa i samozadowolenia z prawdziwą radością. Jesteśmy zamknięci na potrzeby drugiego człowieka widząc często w naszym bliźnim wroga i konkurenta, zamiast dostrzegać w nim obraz Boży.

Współczesny świat nie zawsze sprzyja prawdziwej miłości, szacunkowi i wzajemnemu zrozumieniu w duchu chrześcijańskiego braterstwa. Odnosi się wrażenie, że ludzkość stoi w obliczu moralnej katastrofy. I są to obawy uzasadnione. Jednym z przejawów współczesnego świata jest kryzys rodziny.

Kiedy dzieci sprzeciwiają się rodzicom, a rodzice nie potrafią odpowiedzialnie i godnie wychowywać swych dzieci w duchu chrześcijańskich i ponadczasowych wartości. Kiedy małżeństwo- związek ustanowiony i uświęcony przez Boga nie opiera się na wzajemnej miłości. Kiedy Bóg wypraszany jest z naszych domów i rodzin.

To, co było kiedyś uważane za sprzeczne godności człowieka, za wynaturzenie, jest uważane za ogólnie obowiązującą normę zachowań. Kłamstwo wypiera prawdę. Nienawiść wypiera miłość. Arogancja wypiera szacunek. Żyjemy w czasach kiedy dawanie świadectwa wiary jest bardzo trudne a dla wielu niewygodne.

Dzisiejsze święto przypomina nam o tym , żebyśmy zatrzymali się nad swoim życiem. Zastanowili się nad tym jak wypełniamy nasze chrześcijańskie powołanie. Czy jesteśmy ludźmi wiary, czy też wiara w naszym języku jest tylko pustym słowem bez jakiegokolwiek pokrycia i przełożenia w codziennym życiu. Czy potrafimy i chcemy świadczyć o Chrystusie? Czy słowa Modlitwy Pańskiej Ojcze Nasz : Bądź wola Twoja nie są zastąpione słowami bądź wola moja.

Dzisiejszy dzień skłania nas do głębokiej refleksji nad naszym życiem. Jednak nasza obecność na tym świętym miejscu świadczy o tym ,że wezwanie do posłuszeństwa naszemu Zbawicielowi nie pozostaje bez odzewu w naszych sercach. Jesteśmy jak apostołowie, którzy podążyli za Chrystusem na Górę Tabor. Modlimy się wśród tych Krzyży. Każdy Krzyż tu postawiony to radości i łzy. To prośby i dziękczynienia. To także znak naszej wewnętrznej przemiany. To znak, że wiemy i wyznajemy, że przez Krzyż Chrystusowy zajaśniała radość całemu światu. Przybywamy tu na Św. Górę Grabarkę – nasz Tabor aby doświadczyć tego, czego doświadczyli apostołowie Piotr, Jan i Jakub. Jesteśmy tu i jest nam dobrze. I chciałoby się aby ten stan trwał jak najdłużej. Czerpiemy radość i siły duchowe na dalsze życie, na walkę z pokusami, problemami. Nasze uczestnictwo w świątecznych nabożeństwach, w Sakramentach Spowiedzi,  Eucharystii daje nam poczucie wspólnoty i pełni eklezjologicznej, że wszyscy stanowimy jedność w naszym Zbawicielu. A kiedy jest nam trudno i ciężko pamiętajmy ,że obok nas jest Chrystus, który mówi nie lękaj się.

Odchodząc z tego miejsca do naszych domów, różnych miejsc naszej Ojczyzny pamiętajmy o dawaniu świadectwa naszej wiary poprzez miłość do Boga i drugiego człowieka. Dostrzegajmy w każdym człowieku – naszym przyjacielu i naszym wrogu- bliźniego, który przeżywa takie same radości i smutki. Bądźmy otwarci na drugiego człowieka, na jego potrzeby i problemy. Stójmy twardo i odważnie na straży tradycji i wiary naszych przodków nie bojąc się świadczyć o naszej miłości do Boga, który zawsze jest z nami. Niech słowa naocznego świadka przemienienia naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa św. Apostoła Piotra:..Bracia, tym bardziej się starajcie, żebyście przez dobre uczynki pewnym uczynili wezwanie i wybranie wasze, albowiem to czyniąc nigdy nie zgrzeszycie…będą naszym mottem życiowym. Niech nasze życie wypełnione dobrem, miłością, walką z grzechem, kłamstwem i obłudą doprowadzi nas do wiecznej szczęśliwości w Królestwie Bożym.

Amiń